czwartek, 30 grudnia 2010

Day 08 - A Song That You Know All The Words To

Sporo jest utworów pasujących do tego dnia. Ale ja zdecydowałem się na Tribute Tenacious D. Bo miałem zawsze spory fun z tego tekstu.
YouTube niestety nie posiada teledysku, więc będzie z wrzuty.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Day 07 - A Song That Reminds You Of A Certain Event

I tym razem też nie było problemów. Zacznijmy od krótkiej historii tego wydarzenia.
Dawno dawno temu, kiedy Coma dopiero rozpoczynała ogólnopolską karierę, zespół poprosił fanów o pomoc w kręceniu teledysku. W wyznaczonym terminie, każdy kto w jakiś sposób czuł się związany z Comą, przybył na Księży Młyn. Strażacy rozstawili deszczownice (czy jak to się tam zwie), odkręcili lodowatą wodę, a fani łazili wte i wewte przy dźwiękach Leszka Żukowskiego.
I ja też tam byłem.

niedziela, 26 grudnia 2010

Day 06 - A Song That Reminds You Of Somewhere

Tu nie było aż tak trudno. Postanowiłem wybrać w miarę świeże wspomnienie, czyli tegoroczny wypad do Radzimowic. A hitem tego wyjazdu był właśnie ten utwór.

wtorek, 21 grudnia 2010

Day 05 - A Song That Reminds You Of Someone

A z tym już miałem poważny problem. Stąd taka długa przerwa. Jednak po długich rozmyślaniach znalazłem utwór spełniający wymagania. Miłego słuchania życzę.

sobota, 11 grudnia 2010

Day 04 - A Song That Makes You Sad

Kurczę... Teraz na smutno? A bo ja wiem... Mógłbym zaproponować jakiś stary kawałek Comy (np. Leszka Żukowskiego albo 100000 jednakowych miast), bo jak je słyszę, to mi się smutno robi, że teraz już tak nie grają. I podobnie z Papa Roach, Linkin Park i paroma innymi zespołami. Ale to chyba nie do końca o to chodziło. I dlatego będą Normalsi. Taki smutny utwór, który lubię.



poniedziałek, 6 grudnia 2010

Day 03 - A Song That Makes You Happy

I znowu problem, bo takich kawałków jest mnóstwo (jak zwykle). Pierwszy do głowy przyszedł mi Tribute Tenacious D. Ale ostatecznie stwierdziłem, że będzie Foo Fighters. Bo dawno nie słuchałem, bo to dobry kawałek i dlatego że "bo tak".


niedziela, 28 listopada 2010

Day 02 - Your Least Favorite Song

I znowu problem. Piosenek nie lubianych przeze mnie też jest cała masa. Utwory, które drażnią już od pierwszych dźwięków... Puszczane w radiu i telewizji do znudzenia... Taka Lady Gaga na przykład. Ale bardziej denerwujący jest Feel. I właśnie kawałek tego zespołu wybrałem. Nie musicie tego słuchać.

środa, 24 listopada 2010

Day 01 - Your Favorite Song

Jest tak wiele piosenek, które lubię. Bardzo ciężko jest wybrać jedną, jedyną. Nothing else matters, November Rain, Leszek Żukowski, Zawsze tam gdzie ty, Nie ma mowy, Hardest Task, Wind of Change, Tribute... Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność. Tytuły oklepane jak i te mniej znane, polskie i zagraniczne, rockowe i niekoniecznie... Ale trzeba wybrać jeden tytuł. I już miałem postawić na November Rain, kiedy przypomniał mi się inny utwór. Kiedyś ktoś wrzucił linka na forum. I od tego czasu ta piosenka co jakiś czas do mnie wraca. Jest świetna. Jens Lekman - Pocketful of Money.

30 Day Song Challenge

Facebook obfituje w ciekawe aktywności. Jedną z nich jest na przykład 30 Day Song Challenge. O co dokładnie chodzi? Każdy użytkownik biorący udział w zabawie ma za zadanie przez trzydzieści dni wstawiać na swoją tablicę utwory spełniające dane kryterium. Nie jest to proste zadanie. Pierwszego dnia na przykład należy pochwalić się swoją ulubioną piosenką. Ale jak wybrać tę jedyną? Nie taka prosta sprawa. Niemniej inicjatywa bardzo ciekawa i postanowiłem przenieść ją na bloga. Nie obiecuję, że to potrwa faktycznie 30 dni... Znając życie będą jakieś przerwy w postowaniu więc i czas zabawy się wydłuży.
W rozszerzeniu lista "dni".

piątek, 17 września 2010

Fishdick Zwei

1 września ukazała się nowa płyta Acid Drinkers. Fishdick Zwei – The Dick Is Rising Again, bo taki tytuł ma to wydawnictwo, jest albumem coverowym. Utwory, które zawiera są przeróbkami znanych (w większości) utworów innych wykonawców.
Mam już za sobą pierwsze przesłuchanie. I wydaje mi się, że będzie mi się to podobało. Fani Acidów powinni być zadowoleni. Takoż i wielbiciele coverów (tacy jak ja na przykład). Nothing Else Matters jest ciekawe. Ale ja postanowiłem zaprezentować kawałek bardziej w stylu Acid Drinkers. Czyli Hit the road Jack. Ale najpierw lista utworów:

wtorek, 14 września 2010

Kryzys - Kryzys komunizmu

Trochę zaniedbałem bloga... Ponad tydzień bez posta. Ale co poradzić? Lenistwo i natłok zajęć zwyciężyły. Ale trzeba to zwalczać! Oczywiście nic na siłę, powoli trzeba, spokojnie... Dlatego dzisiaj będzie krótko.

Zespołu Kryzys nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Kapela uznawana jest za jedną z pierwszych grup punkrockowych w Polsce, a jej historia zaczyna się pod koniec lat 70. Na swoim koncie mają zaledwie trzy albumy, z czego ostatni jest składanką największych hitów zespołu.
Płyta Kryzys komunizmu jest płytą przeciętną. Znaleźć można na niej kilka bardzo przyjemnych kawałków, z melodyjną gitarą i dobrymi tekstami (Armagedon, Co chcesz?), ale jest też kilka utworów słabych. Zdecydowanie największą klapą okazał się Złodziej ognia - szesnastominutowy, strasznie męczący i po prostu nudny numer, z głupim tekstem. No nie podszedł mi zupełnie. I jeszcze małe rozczarowanie - Dolina lalek (czyli jedyny znany mi wcześniej kawałek zespołu) brzmi lepiej w wersji Farbenów. A szkoda.

OCENA: 4,46

wtorek, 7 września 2010

Czym jest student rock?

Określenie student rock dość często pojawia się na moim blogu. Jednak być może nie wszyscy są zorientowani co kryje się pod tym terminem. Postanowiłem nieco przybliżyć to zjawisko.
Najprościej mówiąc student rock to taki typowy rock, który możemy usłyszeć na juwenaliach w całej Polsce. Muzyka tego typu jest często określana jako punk, punky reggae, ska czy rock alternatywny. Jednak moim zdaniem są to pojęcia na tyle szerokie, że nie mówią właściwie nic (no może z wyjątkiem ska). Dlatego dużo trafniejszym określeniem jest student rock, pojęcie znane niektórym, ale jeszcze mało spopularyzowane. Styl ten ma swoje początki mniej więcej w okolicach roku 2000, a za najbardziej charakterystyczny zespół tego nurtu uznawany jest happysad.

poniedziałek, 6 września 2010

Kremlowskie Kuranty - Przemyśl mnie

Kiedy sięgałem po najnowszą płytę Kremlowskich Kurantów, byłem przekonany, że zespół ten gra typowego student rocka. Czekała mnie niemała niespodzianka.
Historia Kremlowskich sięga roku 1986, kiedy to punkowa kapela SDC ewoluowała w twór o obecnej nazwie. Na przestrzeni lat zmieniał się też skład zespołu (z pierwotnego zostały już tylko dwie osoby) oraz styl prezentowany przez grupę. Ich muzyka była określana jako punk rock, new wave, folk punk czy punkowa poezja śpiewana. Jako cecha charakterystyczna ich piosenek uznawane są melodyjne, męsko-żeńskie wokale.
Muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony tym co usłyszałem. Uwagę zwraca przede wszystkim bardzo miły dla ucha głos wokalistki. Do tego sympatyczne, wpadające w ucho riffy i ciekawe teksty. Ciężko byłoby mi wyróżnić jakieś konkretne tytuły, bo prawie wszystkie kawałki są dobre. Chociaż nie. Najbardziej zachwycił mnie utwór Wielki kryzys. Rewelacyjny tekst i zawodząca gitara grająca w sumie dość prosty, ale bardzo wpadający w ucho motyw. No naprawdę coś niesamowitego.

OCENA: 6,91

czwartek, 2 września 2010

Crash Test Dummies - Oooh La La!

Crash Test Dummies to kanadyjski zespół folk-rockowy. Znany wszystkim głównie dzięki wielkiemu hitowi Mmm Mmm Mmm Mmm... i chyba tylko dzięki temu. Grupa ma na swoim koncie dziewięć albumów, ale wielkiej kariery nigdy nie zrobili. Niewątpliwie najsilniejszym elementem CTD jest wokalista, Brad Roberts, którego bardzo charakterystyczny, głęboki głos jest wizytówką zespołu.
W maju tego roku Crash Test Dummies wydali nową płytkę o wdzięcznym tytule Oooh La La! Album zawiera 11 kawałków i trwa zaledwie 36 minut. Mogli by się panowie nieco bardziej postarać. Chociaż z drugiej strony może i dobrze, że grają tak krótko. I tak udało im się mnie zmęczyć, więc co by było, gdybym musiał słuchać tego dłużej? Oczywiście znalazłem dwie perełki, które nieco ratują zespół - klimatyczny utwór nr 2 You Said You'd Meet Me (In California) oraz bardzo countrowy, ale przyjemny nr 9, czyli What I'm Famous For. I w zasadzie resztę albumu można sobie odpuścić. A może to po prostu nie moje klimaty? Nie wiem. Dla mnie Crash Test Dummies pozostaną zespołem jednego przeboju. Niczego więcej im nie wróżę.

OCENA: 3,18

wtorek, 31 sierpnia 2010

Koniec Świata - Oranżada

Zespołów student rockowych jest cała masa. Namnożyło się tego tałatajstwa w ostatnich latach, że aż ciężko się połapać... I coraz ciężej znaleźć jakiś dobry zespół, któremu w dodatku uda się wydać dobry album. Ale są jeszcze kapele, które potrafią.
Oranżada to najnowsze wydawnictwo Katowickiego zespołu Koniec Świata. Muzyka grupy określana jest jako ska/punk, ale wg mnie najlepiej pasuje tu określenie student rock. Taka juwenaliowa kapela. Do poskakania i pośpiewania.
Album o którym mowa właściwie nie ma słabych stron. Dwa nieco gorsze od pozostałych kawałki (tytułowa Oranżada i 1980 II) można puścić mimo uszu. Natomiast pozostałe... No cóż... Nie mogę się już doczekać kiedy zagrają koncert w Łodzi. Chętnie bym poskakał przy Pust Wsiegda i pośpiewał Porąbaną noc albo Na moście w Sarajewie. Cóż więcej mogę rzec? Zachęcam do słuchania. Ten album już prawie na bank znajdzie się w moim TOP 10 roku 2010. I ma duże szanse na tytuł najlepszego polskiego albumu. No ale nie uprzedzajmy faktów. Zobaczymy co będzie do grudnia.

OCENA: 8,15

niedziela, 29 sierpnia 2010

Już niedługo... nowa Szafa


Już dziś o godzinie 16, na antenie studenckiego Radia Żak, kolejna Szafa Lesiaka. Jak możemy wyczytać na blogu audycji (na którego nawiasem mówiąc gorąco zapraszam - http://szafalesiaka.blogspot.com/), dziś usłyszymy sporo punky-reggae, trochę post-gunge'u i album z remiksami. Zapowiada się ciekawie, zachęcam do sluchania - 88,8 MHz albo przez internet - TUTAJ.

sobota, 28 sierpnia 2010

System oceniania

Na blogu pojawiła się nowa podstrona - System oceniania. Znajdziecie tam wyjaśnienie w jaki sposób oceniam albumy.

piątek, 27 sierpnia 2010

Maciej Maleńczuk i Paweł Kukiz - Starsi panowie

Nie lubię piosenki kabaretowej. Zazwyczaj mnie one nie bawią (choć oczywiście zdarzają się wyjątki), a są prostackie i nudne. Właśnie po piosenkę kabaretową sięgnął duet Maciej Maleńczuk & Paweł Kukiz. Nazwiska znane i szanowane. Wydali razem album pt. Starsi panowie, zawierający utwory z repertuaru Kabaretu Starszych Panów. Do współpracy zaprosili Kayah, Renatę Przemyk i Ewelinę Flintę. Niewiele jednak im to pomogło. Album, mimo pojawiających się na nim znakomitości muzycznego światka, jest po prostu słaby. Aranżacje nie odbiegają zbytnio od oryginalnego wykonania (o ile mogę to ocenić na podstawie mojej słabej znajomości Kabaretu SP), są banalne i nieciekawe. Jeśli miałbym wyróżnić jakieś utwory, to powiedziałbym, że Tanie dranie się wybijają... I ewentualnie W czasie deszczu dzieci się nudzą. I to tyle.
Podsumowując, wydawanie płyty z piosenkami kabaretowymi, to kiepski pomysł. A najmocniejszym elementem tego albumu jest jego okładka - naprawdę stylowa i z charakterem.

OCENA: 1,36

środa, 25 sierpnia 2010

Drowning Pool - Drowning Pool

Zespół Drowning Pool został założony w Stanach Zjednoczonych w roku 1997. Wydany cztery lata później debiutancki album Sinner osiągnął duży sukces i zdobył status platynowej płyty. Pierwszy singiel promujący to wydawnictwo (utwór Bodies) jest do dziś najbardziej znanym utworem zespołu.
Muzyka Drowning Pool określana jest jako nu metal, metal alternatywny, hard rock, post grunge.

Nigdy nie byłem wielkim fanem Drowning Pool. Ot kolejny zespół rockowy, jeden z wielu. Owszem, mieli na koncie kilka fajnych kawałków (albo nawet świetnych - Bodies), ale nic więcej. Dlatego też nie spodziewałem się wiele po ich najnowszym albumie. Czekała mnie bardzo miła niespodzianka.
Drowning Pool, bo tak nazywa się album o którym mowa, to płyta bardzo żywiołowa, pełna energicznych riffów. Utwory łatwo wpadają w ucho i zostają w głowie na dłużej. Rozpoczynający Let the sin begin czy rewelacyjny More than worthless są najlepszymi wizytówkami tej płytki. Choć w zasadzie to samo mógłbym powiedzieć o większości utworów. Jak dla mnie nieco słabsze są tylko trzy utwory (Children of the gun, Alcohol blind, King zero), które i tak są dużo lepsze niż przeciętny kawałek innych zespołów grających podobną muzykę.
Album genialny. Jak do tej pory najlepsze wydawnictwo roku 2010. Gorąco polecam.

OCENA: 8,64

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Pierwszy wpis...

Witam
To moje n-te podejście do prowadzania bloga, jestem ciekaw na jak długo starczy mi samozaparcia tym razem. Do tej pory rezygnowałem gdzieś tak w ciągu tygodnia chyba. Może teraz będzie lepiej. Ale do rzeczy. Jak sama nazwa wskazuje, blog będzie dotyczył muzyki. Nie znajdziecie tu recenzji, bo ani mi się nie chce ich pisać, ani nie potrafię za bardzo. Będą to raczej krótkie notki odnośnie nowości płytowych. Krótkie opisy płyt, których aktualnie słucham - Co się podoba, co nie, krótkie info o zespole, może jakieś ciekawostki. Czasem może wkleję jakiś klip z YouTube, czasem poględzę sobie od rzeczy i zobaczymy co jeszcze. Oprócz nowych albumów będą pewnie pojawiały się od czasu do czasu również starsze płyty. No i to by było na tyle. Miłego czytania życzę (jeśli ktoś to w ogóle będzie czytał) i oczywiście wszelkie opinie i sugestie mile widziane.