wtorek, 30 sierpnia 2011

Day 10 - a song that makes you fall asleep

Kawałek zamykający najlepsze anime ever. Świetna muzyka, a to jeden z przykładów. Spokojny, melancholijny i usypiający.
See you space cowboy...

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Day 09 - a song that you can dance to

Przeważnie nie tańczę, dlatego też miałem spory problem z wyborem utworu na dzień dziewiąty. Zastanawiałem się nad jakimś utworem do którego można pogować - wszak pogo to rodzaj tańca. Ostatecznie jednak padło na to co widać poniżej. Pojedziemy klasykiem. A co!

sobota, 28 maja 2011

Day 8 - A Song That You Know All The Words To

W końcu po drługiej przerwie wypadałoby wrócić do 30 day song challenge. Nie ma aż tak wielu utworów, które mógłbym tu wrzucić. I większość to polskie utwory. Zazwyczaj znam jakieś tam fragmenty poszczególnych kawałków, ale tak żeby od dechy do dechy, słowo w słowo to już nie bardzo. Po krótkiej selekcji stwierdziłem, że postawię na Tribute.

piątek, 29 kwietnia 2011

Coverem przez świat - odcinek 3

COVERY BARDZIEJ ZNANE OD ORYGINAŁÓW CZ. II

Behind Blue Eyes to utwór, który stał się hitem za sprawą zespołu Limp Bizkit. Teledysk, w którym Fred Durst obcałowuje się z Halle Berry promował film Gothika z tą aktorką w roli głównej. A w oryginale utwór ten nagrał zespół The Who w roku 1971.

czwartek, 28 kwietnia 2011

Coverem przez świat - odcinek 2

COVERY BARDZIEJ ZNANE OD ORYGINAŁÓW CZ. I

Czasem tak bywa, że cover staje się bardziej popularny od wersji pierwotnej utworu. Powody takiego stanu rzeczy mogą być różne. W niektórych przypadkach wykonanie oryginalne jest tak stare, że młodsi słuchacze nie mieli okazji usłyszeć danego utworu wcześniej niż w wykonaniu ich idoli. Czasem zespół, który stworzył dobry utwór, po prostu nie miał siły przebicia, nie został należycie wypromowany. Zdecydowanie najgorsza jest sytuacja gdy cover zyskuje popularność nie dlatego, że został jakoś rewelacyjnie wykonany, a dlatego, że ten kto coveruje jest sławny i kochany (niestety nie zawsze z powodu uzdolnień muzycznych). Ale bywają też sytuacje gdy nowe wykonanie jest po prostu lepsze od pierwowzoru. I takie właśnie covery lubię najbardziej.
Tak czy siak warto zawsze pamiętać, że cover to jednak cover i dobrze byłoby znać wersję oryginalną.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Enej - Folkorabel

Enej - olsztyński zespół rockowy, który czerpie inspiracje z kultury ukraińskiej. Do niedawna znany nielicznym, mimo dwóch płyt na koncie. Odkąd zespół pojawił się w Must be the music w Polsacie, zyskał rzesze fanów i ma nawet szanse na zwycięstwo w wielkim finale (czego im życzę).
Znałem ich dużo wcześniej... Pierwsza płyta była słaba. Takie tam student rockowe plumkanie, zespół jakich wiele. Zmieniłem zdanie po koncercie (juwenalia 2010). Dali czadu, świetnie się bawiłem. Najlepszy występ tego wieczoru. Kupili mnie wtedy kawałkiem Radio hello - to było jedno z pierwszych wykonań tego utworu, jeszcze przed wydaniem albumu Folkorabel. Jakiś czas później ukazała się cała płyta. Po klapie Ulic nie spodziewałem się zbyt wiele, chociaż świetny występ na żywo rodził pewne nadzieje. I okazało się, że Enej potrafi nagrać naprawdę niezły album. Oprócz świetnego, wymienionego już wyżej kawałka znalazłem na Folkorabel jeszcze kilka bardzo dobrych utworów, spośród których wybijają się Myla moja i Daleki jasni zori. Dobre są też Państwo B i Hermetyczny świat. A i pozostałe trzymają poziom. Odstają za to Ludzie wolnej ziemi i Ballada o pewnej podróży - te dwa utwory jakoś mi nie podeszły.

OCENA: 6,5

niedziela, 17 kwietnia 2011

Coverem przez świat - Odcinek 1

Covery. Lubię je. Te dobre, te które można uznać tylko jako ciekawostkę, a nawet te słabe, których nie będę chciał słyszeć już nigdy więcej. Zawsze to fajnie usłyszeć znany (i najlepiej jeszcze lubiany) kawałek w nowym wykonaniu. Często spotykam się też ze zdaniem "O ten cover jest kiepski, bo niczym nie różni się od oryginału. Po co w ogóle nagrywać takie covery?" A ja nie zgadzam się z takim stwierdzeniem. Bo skoro kawałek w oryginale jest dobry, to jeśli cover różni się jedynie wokalem, to jak można powiedzieć, że jest zły? W końcu to ten sam utwór, tylko głos inny. Tak jakby zespół zmienił wokalistę. A taka przeróbka może być nawet lepsza niż wersja pierwotna, jeśli wokalista coverujący ma lepsze możliwości wokalne od pierwotnego wykonawcy.